Kilka lat temu, kiedy amerykańska aktorka Angelina Jolie podała do publicznej wiadomości, że po wykryciu u siebie mutacji genetycznej BRCA1 poddała się obustronnej mastektomii, rzesze kobiet na całym świecie ruszyły do laboratoriów w celu wykonania badań. Tylko czy każda pacjentka powinna rozważać tak radykalne rozwiązanie?

Nauka nie pozostawia wątpliwości – wadliwe geny BRCA1 oraz BRCA2 odpowiadają za powstawanie nowotworów piersi, jajnika oraz jelita grubego. Jak wyjaśnia Dorota Czudowska, senator, onkolog, założycielka i prezes Polskiego Forum Europejskiej Koalicji do Walki z Rakiem Piersi "EUROPA DONNA", problem dotyczy w Polsce od 6 do 8 proc. kobiet.

- Jeśli chodzi o profilaktyczną mastektomię, powinna być ona rozważana w odniesieniu do niewielkiej grupy kobiet. Problem wysokiego ryzyka zachorowania na raka piersi dotyczy osób, które mają dodatni gen BRCA oraz u których wywiad lekarski wykazał we wcześniejszych pokoleniach młode osoby w rodzinie, najczęściej więcej niż jedną, chorujące na raka jelita grubego, jajnika lub piersi. Wówczas możemy spodziewać się, że kolejne pokolenie odziedziczy tę mutację. Pamiętajmy jednak o grochu Mendla i zasadach dziedziczenia genów. Można mieć czworo dzieci i żadne z nich nie odziedziczy mutacji BRCA, można mieć jedno dziecko i będzie ono w ten gen wyposażone – wyjaśnia Dorota Czudowska.

Jeśli okaże się, że w rodzinie wspomniane nowotwory występowały, warto wykonać badanie genetyczne. Onkolog przyznaje jednak, że sama nie zachęca swoich pacjentek do wykonania profilaktycznej mastektomii.

- Mamy dzisiaj możliwość regularnego badania piersi bezinwazyjną metodą USG. U młodych kobiet jest to skuteczniejsza metoda niż mammografia. W przypadku podejrzeń dysponujemy też rezonansem magnetycznym. Będąc w grupie ryzyka, warto pozostawać pod stałą opieką specjalistów i ewentualnie interweniować na bardzo wczesnym etapie choroby – dzieli się swoim zdaniem prezes Polskiego Forum Europejskiej Koalicji do Walki z Rakiem Piersi "EUROPA DONNA".

Profilaktykę warto jednak rozpocząć od nieco innych działań niż mastektomia. - W Polsce nie jesteśmy jeszcze przygotowani na tego typu operacje. Nie zaczynajmy więc profilaktyki nowotworowej od komina. Pomyślmy raczej o paleniu papierosów, zanieczyszczeniu środowiska czy nadużywaniu leków - wyjaśnia lekarka, po czym dodaje, że przy tradycyjnej mastektomii odtworzenie piersi wcale nie musi zakończyć się sukcesem.

Ponadto mastektomia, niezależnie jaką metodą wykonana, nie gwarantuje, że pacjentka nie zachoruje na raka jajnika lub raka jelita grubego.

Możesz ocenić ten artykuł: